niedziela, 16 listopada 2014

Just One Photo

Jest poniedziałek, okolice popołudniowe. Mam około 20 minut do tramwaju, więc zbytnio się nie spieszę. Wolnym tempem zmierzam w stronę przystanku podziwiając to, co mnie otacza. Piszę "podziwiając", ale muszę przyznać, że nie zawsze przychodzi mi to łatwo. Mówię o tym, że.. tak często mijamy rzeczy nie dostrzegając ich piękna, tylko dlatego, że przechodzimy koło nich codziennie. 

Tego dnia było wyjątkowo piękne światło. Aż się prosiło o zdjęcia. Szkoda, że nie miałam ze sobą aparatu. 

Szczególnie urzekło mnie pewne drzewo. Intensywnie rude, wyrastajace po przeciwległej stronie ulicy. Co ciekawe nigdy wcześniej go nie zauważałam. Dopiero tego dnia, jakby wyrosło mi przed oczami!

Aparat wzięłam ze sobą dopiero w środę. Akurat tego dnia na niebie pojawiły się chmury. Nie poddałam się i mimo wszystko uwieczniłam je. 

Jest piękne :)

środa, 5 listopada 2014

Die For Metal

Witam witam ^^
Dzisiaj ma dla Was post, który mógłby zaliczyć się do dwóch kategorii. Zaprezentuję Wam bowiem stylizację, której głównym elementem jest bluza "DIY".
Jakiś czas temu byłam na zakupach i w sklepie znalazłam stosunkowo tanią, zwykła, czarną bluzę. Od razu ją pochwyciłam z myślą o "spersonalizowaniu" jej. I tak oto powstał poniższy ciuch ;]
Do bluzy założyłam krótkie spodenki w pepitkę a do nich czarne zakolanówki. Na koniec założyłam granatowe creepersy ;)






Ubrania:
Kurtka - Promod
Bluza - Big Star + DIY
Spodenki - Stradivarius
Zakolanówki - Marylin


niedziela, 2 listopada 2014

Zaduma

Niedziela wieczór.
Plecak spakowany. Ubrania na jutro naszykowane. Owsianka w piekarniku.
Nareszcie mam chwilę, żeby tutaj zajrzeć.

W miniony (choć jeszcze obecny) weekend mieliśmy 1 i 2 listopada. Dzień wszytskich Świętych oraz zaduszki. Wszyscy doskonale wiemy, że są to dni do zadumy i przemyśleń... nad śmiercią.
Zabrzmiało mrocznie.
Myślę, że jednak nie ma się co przerażać. I tak każdego z nas to czeka. Mimo wszystko jak na razie jestem jeszcze za młoda by to sobie uświadomić. Przyjdzie na to czas.
Dziś naszły mnie myśli na temat tego, co dzieję się z tymi, których już z nami nie ma? O ile cokolwiek się z nimi dzieje? Przecież równie dobrze mogli po prostu umrzeć. Koniec. Kropka. Smutne. Ale może znaleźli się gdzieś w niebie, koło tego kogoś kogo zwykniemy nazywać "Bogiem"? A co jeśli odrodzili się w nowym wcieleniu? Reinkarnacja. To jest dopiero zagadka!
Takie zwykłe, głupie, pseudofilizoficzne przemyślenia.
Czasami i takich potrzebujemy. Nie dochodzimy do niczego sensownego, ale są one przydatne. Może, kiedyś odkryjemy przez nie coś zaskakującego...

Na koniec tego nieudolnego postu.. parę nieudolnych zdjęć cmentarza nocą :)




Dobranoc ;)
(lęcę wyjmowac jedzenie z piekarnika!!)